PÓŁKA Z KSIĄŻKAMI: Biografie biografie biografie

 



W moim przypadku zaczęło się od Marii Antoniny. To jej żywoty nieświętej, poznawane na wyrywki fakty i "fakty" z krótkiego życia, opowieści nieraz niesamowite, skłoniły mnie do sięgnięcia po pierwszą biografię, która odpowiedziałaby na mnożące się w mojej głowie pytania. A ponieważ książka Stefana Zweiga po którą sięgnęłam jako po pierwszą, nie rozwiała moich wątpliwości- szukałam dalej i dalej. Nadal absolutnie nie mam się za specjalistkę od francuskiej królowej. Nie o to tu chodzi. Chodzi o odkrycie- tak przy okazji- książek innego "typu", których fanką jestem do dzisiaj. I choć dla biografii nie straciłam zupełnie głowy (dzielą podium z z kryminałami), to co jakiś czas z przyjemnością zanurzam się w innym życiu, innych czasach. Bo kto czyta książki- ten żyje wiele razy. 


Prawo kobiety do bycia artystką // "JAREMIANKA. BIOGRAFIA" Agnieszka Dauksza 

Historia tej zapomnianej, bezkompromisowej polskiej artystki wciągnęła mnie już od pierwszych stron. I choć po krótce autorka książki ujęła wszystko we wstępie- chciałam wiedzieć więcej, znać szczegóły, a przede wszystkim zrozumieć. Pojąć, jak ciężko było tworzyć sztukę w czasach tak nieprzychylnych wolnomyślicielskim artystom, jak silna była potrzeba tworzenia skoro Maria Jarema praktycznie oddała na wychowanie swego syna siostrze bliźniaczce i jak silną miała osobowość, by nie ulec społecznej presji i postawić znak równości między pracą swoją a jej męża- pisarza Kornela Filipowicza. 

Im głębiej szłam w literacki las, tym większy odczuwałam szacunek do bohaterki, która zamiast gęsto ze wszystkiego się tłumaczyć- robiła swoje. Agnieszka Dauksza dołożyła wszelkich starań, abym jako czytelniczka mogła spojrzeć na Jaremiankę z szerszej perspektywy. Poznałam więc klimaty rodzinne Marii, zagłębiłam się w więź z bliźniaczą siostrą, imprezowałam z kolegami i koleżankami z artystycznego krakowskiego kręgu. Śledziłam też zmiany w stylu ubierania się Jaremy, poznawałam charaktery kochanków... Kończąc książkę płakałam. Udało mi się zrozumieć. Kiedy w rok po przeczytaniu książki odkryłam na ścianie toruńskiego muzeum jedno z dzieł Jaremy, przeżywałam wewnętrzną radość z faktu, że nie jest to dla mnie anonimowa artystka, tylko... Jaremianka. 


Kiedy biograf osobiście nie przepada za swoim bohaterem // "ANDY WARHOL. ŻYCIE I ŚMIERĆ" Victor Bockris

Zdarzyło Ci się łapać na myśleniu o artystach jak o świętych, wzorach cnót wszelakich? Witaj w gronie. Długo "leczyłam się" z renesansowego poglądu jakoby artyści byli bogami. Zachwyt czyimś geniuszem (bo przecież nie efektem niezwykłej konsekwencji i pracowitości!) szedł u mnie w parze z przekonaniem, że twórca musiał być idealny w każdej innej dziedzinie. Wizję tę podtrzymywały szkolne podręczniki, książki i artykuły pisane w tonie bałwochwalczym. Minęło trochę czasu zanim zrozumiałam, że artysta to... człowiek i w związku z tym ma prawo mieć swoje za uszami. Szczęśliwie od jakiegoś czasu obserwuję tendencję do sprowadzania żywotów geniuszy na ziemię. Moim osobistym faworytem jest podcast DAWNO TEMU W SZTUCE Agnieszki Kijas

Victor Bockris, biograf Andego Warhola, zamiast budować mit cudownego chłopca, już na starcie swej opowieści prezentuje "pana focha". Warhol urażony bo nie poświęca się mu uwagi. Andy naburmuszony bo ktoś nie zabawił go należycie. Skąd ten klimat detronizowania bóstwa? Bockris dość szybko odkrywa karty wyznając, że będąc w grupie wybrańców artysty zaliczył jakąś towarzyską wtopę. Na tyle podpadł Warholowi, że wyleciał z łask i ostatecznie z grona jego przyjaciół. Rana ewidentnie nie zabliźniła się więc nawet po śmierci popartysty. Osobista uraza nie była powodem dla Bockrisa, aby odmówić propozycji napisania o nim książki. Mam wręcz wrażenie, że stanowiła trzon "natchnienia" przy pisaniu książki.  

Przyznam jednak, cała ta gorycz, jaka momentami wyciekała spod pióra pisarza, ostatecznie wyszła jego dziełu na dobre. Ta publikacja to nie laurka. Nie ma tu ukrywania ciemnych stron osobowości Andego. Przy tym wszystkim biograf nie szczędzi swojej gwieździe pochwał tam, gdzie mu się należą, nie odmawia talentu, pracowitości, a także zmysłu biznesowego. 






Wówczas zrozumiesz // "BEKSIŃSCY. PORTERET PODWÓJNY" Magdalena Grzebałkowska 

Przyznam, że kiedy czytałam list Beksińskiego wykorzystany jako wstęp do książki, przy ostatnich jego słowach miałam nieprzyjemne ciary. Artysta pisze do bliskiej osoby o samobójczej śmierci jedynego syna, która miała miejsce kilka dni wcześniej. Tekst kończy uściskami i stwierdzeniami w klimacie "Nie będę Was kochani zamęczać więcej tematem; cieszę się, że już po wszystkim; buziaczki". Myśl, że można czuć ulgę po stracie dziecka odruchowo wzbudziła we mnie przerażenie, niezgodę. Magdalena Grzebałkowska, autorka biografii ojca i syna, nie zatrzymuje się na tych pierwszych, odruchowych wrażeniach. Nie szuka też sensacji, którą wielu przed nią próbowało zwietrzyć. Chce zrozumieć. 
Rozdział po rozdziale wyłaniają się więc postaci wrażliwców. Ojciec od dziecka uczy się kontrolować emocje. Tak go wychowano. Na okazywanie uczuć nie dano mu przyzwolenia. Syn emocje wyrzuca z siebie nie bacząc na otoczenie. Tak go wychowano. Takie dano mu przyzwolenie. Aleee... choć od samego początku wiadomo, jaki będzie koniec tej historii, w trakcie jej zgłębiania nie łapię stopniowo coraz większego doła (tego się- szczerze mówiąc- obawiałam).  Beksiński senior okazał się mieć ciekawe poczucie humoru, osobowość może nie ujmującą za to daleką od twarzy rodem z jego obrazów, a sama relacja ojca z synem nie była nacechowana wiecznym dramatyzmem. Na pewno z przeczytaną książką na koncie inaczej podeszłabym do wystawy Beksińskiego, którą w wakacje zwiedzałam w Warszawie i inaczej napisałabym post o działaniach plastycznych w oparciu o dzieła mistrza (planuję edycję tekstu- póki co wrzucam tu odnośnik do posta ŁATWIEJ ZROZUMIESZ: Co tkwi w szczegółach? Zdzisław Beksiński w wersji haniebnie niezmienionej). Jeśli miałabym pokusić się o jakiś wniosek: zdecydowanie w najbliższej przyszłości sięgnę po inne książki Grzebałkowskiej. 


Ps. Polecam Ci także książkę o TOVE JANNSON- twórczyni kultowych Muminków o której pisałam już na blogu. 


Twoja Helen


#biografie #biografieartystow #polskieartystki #polscyartysci #zdzislawbeksinski #andywarhol #mariajarema #jaremianka #hisztorissztuki #dziejesztuki #sztukapolska #sztukaswiata #artysciXXwieku #polkazksiazkami #artystki #artysci #dobraksiazka #dobrabiografia #cowartoprzeczytac #kulturalnaagentka

Komentarze