PÓŁKA Z KSIĄŻKAMI: Eksperyment bez rozlewu farb. Herve Tullet i jego dwie książki: "NACIŚNIJ MNIE" + "KOLORY"
* post zawiera propozycję wykorzystania książki "Kolory" podczas zajęć plastycznych
Ten post to wyznanie miłosne. A dokładniej: książkowe wyznanie miłosne. Coś czuje, że kiedy w przyszłości przeczytam wszystkie osiemdziesiąt!!! książek Herva Tulleta, to wyznanie dalej będzie aktualne. Yyyy... Ale czy aby nie przesadzam? W końcu Tullet to autor książek dla DZIECI. Nie naskrobał "W poszukiwaniu straconego czasu". Czy książki dla młodszaków mogą być aż tak fantastyczne, żeby zasłużyć na takie ochy i achy? Sprawdź ze mną co tak kręci nie tylko mnie, ale i miliony czytelników Tulleta w przeróżnym wieku. Na warsztat weźmiemy dwa bestsellery: "Kolory" oraz "Naciśnij mnie".
No to co jest takiego niezwykłego w tych książkach, że przetłumaczono je na ponad 35 języków?
Po pierwsze- p r o s t o t a . "Perfekcję osiąga się wtedy, kiedy nie można już nic odjąć, a nie dodać"- napisał kiedyś Antoine de-Saint Exupery. To stwierdzenie kolegi pisarza jest zaskakująco uniwersalne. Pasuje nie tylko do tekstów literackich, ale też do projektów graficznych typu plakat, czy książka. "Naciśnij mnie" oraz "Kolory" zdały egzamin z minimalizmu Exuperego zarówno słowem jak i rysunkiem. Prostym poleceniom- a raczej entuzjastycznym zachętom- towarzyszą nieskomplikowane ilustracje. To znacznie ułatwia, nawet najmłodszym czytelnikom, zaangażowanie się w treść książki. Myślę, że takiego efektu Tullet nie osiągnąłby gdyby wcześniej przez wiele lat nie pracował w reklamie. To reklamowe doświadczanie "im mniej tym lepiej" doskonale sprawdziło się w tych dwóch książkach.
Po drugie- i n t e r a k c j a . Kiedy po raz pierwszy czytałam książki Tulleta grupce trzyletnich, energicznych chłopaków byłam zdumiona, jak bardzo ich one zafrapowały. Dosłownie podziałały na dzieciaki, jak magnes! Nagle w pokoju pełnym bajeranckich zabawek, po kilku stronach książki zapadła naelektryzowana oczekiwaniem cisza. Magia.
"Naciśnij mnie" zaczyna się od żółtej kropki, nieco większej od odcisku palca dorosłego człowieka. Pod kropką zapisano krótkie polecenie: "Naciśnij kropkę i przewróć kartkę". Zadanie tak banalne do wykonania, a daje efekt... zaraz zaraz, przewracam stronę... podwójnej kropki! Zgadza się: zamiast jednej żółtej kropki są już dwie. A wszystko to dzięki czytelnikowi. Świadomość wpływu na ciąg dalszy książkowej rzeczywistości działa na dzieci bardzo intensywnie.
Jeśli masz większe grono odbiorców postaraj się, aby każdy z ekipy wykonał choć jedno polecenie, przewrócił kartkę. Ważne jest tu doświadczenie poczucia sprawczości, dobrze wykonanej roboty... a może i posiadania magicznych mocy, które z książki spływają na czytelnika? Jeśli Twoja ekipa jest tak liczna, że książki nie starczy dla wszystkich- nie martw się. "Naciśnij to" jest niczym nowy muzyczny hit, który jest tak dobry, że chcesz go grać na okrągło, więc zapętlasz go na swojej playliście. Ta książka także jest zapętlona. Genialne!
Jak wykorzystuję książkę podczas zajęć i w jaki sposób inspiruje ona ekipę w dalszych działaniach?
Najpierw "przerabiamy" książkę. Krążę po klasie, szukam chętnych do wykonania misji. Wspólnie z klasą próbujemy zgadnąć co stanie się na kolejnej stronie. To znacznie podsyca emocje. Jeśli pracujesz z dziećmi, które miewają chwile zwątpienia w swoje umiejętności- po przeczytaniu książki nie zapomnijcie nagrodzić się brawami. Jeśli grupa zna swoją wartość- brawa należą jej się także :) Wspólne klaskanie to dobra rozgrzewka przed plastycznym działaniem.
Teraz czas na eksperymentowanie.
Podczas pracy potrzebne będą:
- farby: żółta, czerwona i niebieska (polecam zwykłe plakatówki)
- pojemnik z wodą
- kilka pędzli
- paleta malarska/ talerz
- ewentualnie kawałek szmatki lub ręcznik papierowy do czyszczenia pędzli
- kartki z bloku technicznego białe
- ołówek/ długopis/ cienkopis
- kolorowa gazeta z artykułami o ciekawych tytułach (np. "Zwierciadło", czy "Twój Styl")
- klej
- nożyczki
W pierwszej części eksperyment z tworzeniem barw będzie kontrolowany przez Ciebie. Chodzi o to, aby każde z dzieci samodzielnie odkryło, jak z barw podstawowych powstają barwy pochodne.
Zadanie dla eksperymentatora:
Namaluj niewielką żółtą plamkę na kartce (najlepiej w górnym lewym rogu), a następnie o wyłóż odrobinę tej farby na paletę. Teraz niech obok żółtej plamki na kartce pojawi się czerwona, a między nimi znak +. Na palecie żółty połącz z czerwonym. Zakończ równanie na kartce wpisując najpierw znak równości = a następnie malując plamkę w kolorze powstałym z połączenia żółtego i czerwonego. Sprawdź co się stanie jeśli dodasz więcej żółtego lub czerwonego. Efekty mieszania wymaluj na kartce.
Wykonaj trzy eksperymenty wg wzoru i sprawdź, czy wszystko się zgadza:
żółty + czerwony = pomarańczowy
żółty + niebieski = zielony
czerwony + niebieski = fioletowy
Druga część eksperymentu to totalna wolność dla Twoich uczniów. Uwierz mi, że na ten moment właśnie czekali!
Ja ograniczyłam się w nim do barw podstawowych- dzieci nie muszą. Poproś je jedynie o to, aby zapisywały każdy krok na kartce tak, jak to robiły podczas mieszania barw podstawowych. Niech mieszają kolory ile mają ochotę, aż do momentu, kiedy stworzą ciekawą dla nich barwę. Niech zaznaczą to na kartce malując dużą plamę. Oto ich dzieło: własny, autorski kolor! Warto go nazwać, aby przypieczętować to artystyczne odkrycie.
Aby tego dokonać- dzieci mogą sięgnąć do własnej wyobraźni i np. nadać barwie tytuł ich ulubionej piosenki, czy potrawy. Jeśli o własny pomysł jest ciężko- sięgnijcie po kolorowe gazety, poczytajcie nagłówki i... wybierajcie, wycinajcie! Tytuły artykułów, czy reklamy kremów po goleniu to odrębny dział poezji.
Życzę Ci ciekawej lektury i udanych eksperymentów.
Twoja Helen
PS. Więcej na temat barw znajdziesz w postach:
#polkazksiazkami #półkazksiążkami #prostaplastyka #plastykaonline #lekcjeplastyki #lekcjaplastyki #naukaokolorach #barwypodstawowe #barwypochodne #kulturalnaagentka #farby #plakatówki #plakatowki #eksperymentyartystyczne #jakpowstajakolory
Komentarze