Na pomysł założenia dziennika z podróży/bezpodróży wpadł mój siostrzeniec Stachu, który tuż po bożonarodzeniowych świętach miał wybrać się z dziadkami na wyprawę do Egiptu. Może pomny doświadczeń po poprzednich powrotach z eskapad, postanowił uprzedzić miliony moich pytań o wrażenia, przeżycia, top 10, zapowiedział, że wszystko elegancko mi spisze na bieżąco. No i jak tu nie wpaść w zachwyt i nie wymyśleć pisemnego "odwetu"?
I tak oto postanowiliśmy sobie solennie prowadzić codzienne dzienniki z naszych działań, cokolwiek by to nie było, a po powrocie Stacha wymienić się naszymi zapiskami. I tak oto przekonałam się, że mój siostrzeniec jest zabawny także na piśmie.
Zdecydowanie życzę Ci choć w połowie tak zabawnej i pełnej ciekawych obserwacji lektury. Jak możesz znaleźć towarzystwo do zapisek? Jeśli jesteś rodzicem, który rozstaje się ze swoimi dziećmi na czas feryjnego wyjazdu, zaproponuj im zabawę w prowadzenie dziennika z podróży/bezpodróży. Pomysł może też wypalić w przypadku, kiedy jesteś nauczycielem. Tu wyzwanie podejmie cała klasa- łącznie z Tobą. A co tam! Nie odmawiaj sobie tej frajdy, a uczniom okazji do poznania Cię bliżej.
Kiedy możecie pisać?
Piszcie najlepiej codziennie, wieczorem, w łóżku po całym dniu wrażeń. Jeśli zdarzy się inaczej, zapomnisz, trochę Ci się odechce- nie panikuj. Stachu pisał na bieżąco, np. lecąc samolotem. Pod koniec wyprawy od atrakcji zrobiło się tak gęsto, że zabrakło mu już czasu na pisanie. Ja z kolei tak bardzo zajęłam się codziennością, że moje wspominki spisywałam dopiero po kilku dniach "przeżyć". Żaden dramat w związku z tym nie miał miejsca. Cieszyliśmy się ze Stachem, że mamy i tak materiał na wymiankę.
Komentarze