Uwielbiam wycinanki. Papier i nożyczki to zdecydowanie mój żywioł. Dużo łatwiej przychodzi mi rysowanie ostrzem, niż ołówkiem. Rzadko w takich przypadkach szkicuję coś wstępnie na kartce. Tnę na bieżąco tak, jak podpowiada mi kartka, ręka i fantazja. Zanim jednak ciachanie stało się dla mnie czymś co przychodzi z miłą lekkością, musiałam przerobić na wiórki niezliczone ilości białych, kolorowych, ozdobnych i zwykłych gazetowych kartek i karteczek. Chcę Ci przez to powiedzieć, że można być w czymś naprawdę dobrym, ale to nie oznacza, że jest się w tym mistrzem od początku.
Wiem też, że nie jestem królową świata w kartkowym cięciu- gięciu. I wiesz co? Zupełnie mi to nie przeszkadza. Podczas zabawy z nożyczkami z nikim się nie ścigam, nie porównuję. Oczywiście chętnie sprawdzam co w trawie piszczy, mam swoich ciachających mistrzów, poszukuję nowych inspiracji. Ale kiedy moje ręce tańczą z ostrzami, liczy się tylko to. Mam nadzieję, że i Ty znajdujesz w swojej codzienności (nie tylko w sztuce) takie chwile czystej wolności.
Mam też nadzieję, że tym wstępem zaintrygowałam Cię dostatecznie i że teraz sięgniesz śmiało po nożyczki i kolorowe kartki.
Jeśli chodzi o materiały: polecam dobrze naostrzone nożyczki i kartki o mniej więcej takiej grubości jak te do drukowania lub kserowania i linijkę. Grubsze kartki trudniej zginać, są też bardziej oporne w wycinaniu. Jeśli masz problem z równym składaniem kartek- wykorzystaj krótką linijkę.
Zanim zaczniesz zabawę w tworzenie symetrycznych roślin poprzeglądaj domową roślinność, książki przyrodnicze, zielnik. Idź na spacer na łąkę, przynieś ze sobą kilka okazów- to będą Twoi modele.
Teraz sięgnij po kolorowe kartki. Wybierz kilka, które według Ciebie pasują do siebie, fajnie się ze sobą komponują lub kontrastują. Jedną dużą kartkę odłóż jako tło. To na nią nakleisz to co za chwilę wyjdzie spod Twoich nożyczek.
Jeszcze raz przyjrzyj się swoim roślinnym zbiorom. Wybierz pierwszą kartkę, złóż ją na pół (jeśli miejsce złożenia kartki jest krzywe, przeciągnij po nim linijką). Jeśli potrzebujesz- naszkicuj połowę rośliny, którą chcesz wyciąć. Pamiętaj, aby ta połowa rysunku zaczynała się w miejscu złożenia kartki na pół, a nie tam, gdzie spotykają się ze sobą dwie kartki. Jeśli postąpisz inaczej- zamiast jednej wycinanki otrzymasz dwie przecięte połówki. Wytnij wymyślony przez Ciebie kształt, rozłóż wycinankę i sprawdź, czy wszystko Ci się podoba. Jeśli masz jakieś zastrzeżenia- złóż kartkę ponownie i tnij. Tak długo, aż efekt Cię zadowoli. Jeśli liść wycinankowego kwiatu jest zbyt masywny- możesz postrzępić jego brzegi lub "dostać się" do środka. Przetnij papier tam, gdzie Ci wygodnie i tnij. Koła, trójkąty, cokolwiek przyjdzie Ci do głowy.
Wytnij kolejne roślinki o różnym kolorze, wysokości i szerokości.
Jeśli symetria jest czymś co nie wszędzie Ci pasuje- odetnij te części roślin, które uważasz za zbędne. Liść z lewej na dole, potem z prawej kilka centymetrów wyżej.
Przyjrzyj się swoim skarbom. Jeśli chcesz- możesz stworzyć z nich kompozycję do przyklejenia na kartce. Pamiętaj, aby nie kleić bezpośrednio na stole, ale na jakiejś niepotrzebnej już starej kartce. Ważne, żeby była czysta. Wycinankę posmarowaną klejem przyłóż do kartki- tła. Zamiast dociskać ją ręką- połóż na wszystko kolejną czystą kartkę i przejedź kilka razy dłonią. Podczas wycinania i używania kleju Twoja ręka może się pobrudzić. Może też być zwyczajnie tłusta- w końcu to żywa, oddychająca skóra. Szkoda by było, aby na ostatnim etapie Twoją pracę zniweczył klejowy glut. Zafunduj więc swojemu dziełu porządne prasowanie przez czystą karteczkę!
Papierowe roślinki możesz wykorzystać też jako element ozdobny np. przy pakowaniu prezentów. Zamiast kleić- zwiąż je sznurkiem lub wetknij za wstążkę, którą owiązany jest prezent. Efekt "łał" murowany.
Mam nadzieję, że i Ciebie wciągnęło symetryczne ciachanie. Jeśli szukasz inspiracji do dalszych działań - z lekkim przymrużeniem oka ale i ogromem miłości polecam Ci seans "Edwarda nożycorękiego" w reżyserii Tima Burtona i króciutki filmik pokazujący jednego z moich mistrzów Henri Matisse'a w akcji:
Komentarze