FAJNE RZECZY: Lufry 30 minut od domu


"Lufry" to słowo, które w moim osobistym słowniku pojawiło się dzięki ukochanej Babci. Luframi nazywała ona wyjście z domu i włóczenie się po okolicy. Dla przyjemności. Z opcją szybkiego powrotu na obiad. Nieco podrasowałam babcine wychodne i... rzucam Ci wyzwanie! 
Moja wersja lufrów to miks beztroskiej włóczęgi i wyprawą fotoreporterską. Poza wodą do picia i czymś do przegryzienia na wypadek nagłego głodu polecam Ci zabrać telefon z aparatem. 

Lufry możesz urządzić w wersji pieszej, rowerowej, a nawet samochodowej. Wszystko zależy od Ciebie. Możesz wybrać konkretne miejsce, które "zwiedzisz". Możesz też po prostu iść/jechać przed siebie.

Przed swoimi wyprawami samochodowymi wyszukuję w Internecie miejsce, które znajduje się około 30 minut drogi od mojego domu. Dzięki temu droga do celu nie zdąży mi się sprzykrzyć. Zazwyczaj wpisuję hasło "ruiny w okolicy...". Czasem usłyszę od znajomych o czymś co koniecznie powinnam zobaczyć. 

Kiedy jestem już na miejscu- odpalam w sobie moce odkrywcy. Niespiesznie zwiedzam, fotografuję. Uważam pod nogi! Respektuję zakazy umieszczone na budynkach, np. wstępu. Wychodzę z założenia, że ktoś zamieścił daną tabliczkę nie bez powodu. Szukam przygody, a nie kłopotów. 

Podczas wizyty w innym mieście tak właśnie oswajam nowe miejsce. Zdecydowanie wolę wówczas wersję spacerową. Spacer to większa szansa na wyłapanie szczegółów. 

Moje lufry nigdy nie trwają długo. Dokładnie tyle ile mam ochotę. Po powrocie do domu przeglądam zdjęcia i wybieram kilka. Czasem zamieszczam je na Instagramie- to taki mój lufrowy album. Przy okazji mogę edytować zdjęcia. 
 

A jaki jest Twój sposób na lufrowanie?

Twoja Helen 


#fajnerzeczy #lufry #spacerpomiescie #ruiny #zwiedzanie #inspirujacespacery #wyprowadzsienaspacer

Komentarze

Anonimowy pisze…
O ja też kocham lufry!!! Jak tylko się zaszczepię planuję polufrować w innych miastach. Rok temu lufrowałam w Rzymie i to było doświadczenie zycia:) Twoja M
Helen Wu pisze…
I o to właśnie chodzi! :) O budowanie ciekawości świata, oswajanie nowego. Lufry solo sporo nas też uczą o nas samych. W dodatku w bardzo przyjemny sposób. Trzymam kciuki za kolejne Twoje lufry! Niech szybko trafi się kolejna piękna okazja :)
KS pisze…
Ja chcę na lufry z Tobą :)
Helen Wu pisze…
jeśli chodzi o lufry - zdecydowanie się polecam ;P