Nie umiem w mangę. Jak przez mgłę pamiętam "Czarodziejki z księżyca", które w podstawówce oglądałam w porze obiadowej, po powrocie ze szkoły. Kiedy więc Julka- moja siostrzana artystyczna dusza przesłała mi jako polecajkę link do "Blue Period", spodziewałam się raczej akcji pełnej magicznych zaklęć typu więzy miłości groch fasola.
Julka to córka mojej kuzynki. Utalentowana, pięknie wrażliwa uczennica liceum plastycznego. To taka osoba z otwartą głową z którą dobrze dogaduję się zarówno ja, jak i mój trzynastoletni siostrzeniec. Po prostu fajny człowiek z ciekawymi przemyśleniami i- jak się okazuje- także ciekawymi filmami do polecenia.
Bohaterem "Blue Period" jest Yatora- popularny licealista, szanowany przez swoją paczkę kumpli, pozornie wyluzowany. To, że nosi w sobie pustkę, odkrywa w momencie, kiedy w jego życiu pojawia się sztuka. Yatora najpierw obserwuje szkolną grupę uczniów klasy artystycznej, a potem sam do niej dołącza. I tak wyobrażenia o uprawianiu sztuki zostają skonfrontowane z rzeczywistością. Boskie natchnienie, talent dany od kogoś tam z góry? Yyy... no nie do końca. A nawet bardzo nie.
Tworzenie to czasem krew, pot, łzy i presja tak duża, że może wywołać błyski przed oczyma, a nawet depresję. O tym wszystkim przekonuje się bohater, o tym mówią też pozostałe postaci. Każda ma inny charakter, inną ścieżkę jako twórca/twórczyni. Wiedzą, że świat sztuki potrafi być okrutny... piękny... wart całego tego wysiłku...
Polecam Ci zobaczyć, jeśli chcesz lepiej zrozumieć młodych artystów i artystki, albo pokazać innym, przez co sam/ sama jako tzw. utalentowana osoba czasem przechodzisz.
Twoja Helen
#latwiejzrozumiesz #filmosztuce #serialosztuce #osztuce #netflix #art #sztukamlodych #dobryserial #serialanime #manga #swiatsztuki #polecam #kulturalnaagentka
Komentarze